środa, 26 lutego 2014

MKP II - Rozdział II



Rozdział II

,,Spotkanie po latach"



Na drugi dzień przed godziną dziewiątą chłopcy siedzieli w kuchni i jedli śniadanie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Karol podszedł do nich i sprawdził przez wizjer, kto przyszedł. Po drugiej stronie drzwi zobaczył dwie dziewczyny, pomimo tego, że był gejem, uznał je nawet za bardzo ładne. Jednak nie wiedząc, kto to, powiedział do swojego chłopaka:

- Paweł, jakieś dwie dziewczyny. Ja ich nie znam.

Blondyn podszedł do drzwi i sprawdził, kto o tej porze do nich przyszedł. Gdy zobaczył, że na klatce schodowej czekają zniecierpliwione Sylwia i Oliwia, przypomniał sobie, że przecież się z nimi umawiał.

- To przecież Sylwia i Oliwia - powiedział do Karola i otworzył drzwi.

- Karol?! - zawołały z niedowierzaniem, gdy tylko go zobaczyły.

- Cześć - pisnęła Sylwia. - Strasznie się zmieniłeś.

- Ja się zmieniłem? Dziewczyny, ja was w ogóle nie poznałem.

- Jak długo już tu jesteś? - spytała Oliwia.

- Wczoraj w południe wyszedłem.

- Paweł, dlaczego nam nie powiedziałeś?

- To miała być niespodzianka - odpowiedział. - A tak przy okazji. Karol, one już wiedzą.

- O czym? - zdziwił się.

- O nas.

- Co?! - wybuchnął. - Powiedziałeś im bez mojej zgody?

- Tak jak ty powiedziałeś Andrzejowi bez mojej zgody.

Karol spojrzał na Pawła, pokiwał głową i zmienił temat.

- Tak szczerze, to jestem w szoku. Myślałem, że mnie znienawidzicie za to, co się stało.

- Z początku trochę byłyśmy wściekłe, ale zrozumiałyśmy, że to nie była tylko twoja wina, każdy z nas zawinił. Gdybyśmy się wtedy nie pokłóciły z Kasią, ona nie wyszłaby z imprezy i co najwyżej walnąłbyś w pustą ławkę - wytłumaczyła Sylwia.

- Przepraszam was – przytulił je.

- My ciebie też przepraszamy - dodały równocześnie.

- A właśnie, bo my jeszcze chciałyśmy cię przeprosić za to, że ani razu cię nie odwiedziłyśmy. Po prostu musiałyśmy wszystko przemyśleć - dodała Oliwia.

- Spoko, nie gniewam się.

Po długim przywitaniu, Paweł zrobił dziewczynom kawę.

- Przepraszam, dziewczyny, ale wczoraj wieczorem szukałem Karola na cmentarzu i zupełnie wyleciało mi z głowy, że się umawialiśmy, no i nie mam czym was poczęstować - powiedział Paweł.

- Nie szkodzi - zaczęła Sylwia. - Przecież Oliwia i tak jest na diecie, a ja podjadam tylko, gdy nie patrzy, żeby jej nie kusić.

- Ale muszę ci powiedzieć, Oliwka, że od czasu, kiedy ostatni raz cię widziałem, to sporo schudłaś - powiedział Karol.

- Dzięki - zarumieniła się.

- Karol, tak komplementujesz Oliwię, że może jeszcze zmienisz orientację - dodał Paweł, a towarzystwo wybuchnęło śmiechem. - A może przyjdziecie dziś do nas na kolację.

- No, jasne - odpowiedziała Sylwia.

- A właśnie... - zaczął Karol. - Bo ja chciałem spytać, co to za wiersz, który jest na pomniku Kasi i Andrzeja?

- To jest wiersz Kasi - powiedziała Oliwia. - Jej ostatni wiersz.

- Ona pisała wiersze? - zdziwił się.

- Jeżeli chcesz, możemy wieczorem przynieść jej zeszyt, w którym je pisała.

- Dobra, my tu gadu-gadu, a za chwilę musimy być w pracy - zmieniła temat Sylwia.

- A gdzie pracujecie, jeśli można spytać?

- W sklepie z ciuchami za rogiem.

- Dobra, chłopcy, to o siódmej będziemy.

- Ok - przytaknął Paweł.

- To pa - powiedzieli.

Dziewczyny pożegnały się z Karolem i Pawłem buziakiem w policzek i poszły do pracy.



Po obiedzie Paweł wziął się za przygotowanie kolacji. I dopiero tego dnia Karol dowiedział się, że jego ukochany umie gotować i to jeszcze jak. Przygotował tartę z piersią z kurczaka, pieczarkami i żółtym serem. Do tego ziemniaki pokroił w plastry, rozłożył je na blasze, posypał przyprawami i włożył do piekarnika. A na deser przyrządził mus czekoladowy. Karol przez cały czas siedział w kuchni i przyglądał się temu, co robi jego chłopak.



Gdy do przyjścia dziewcząt pozostał kwadrans, potrawy były już gotowe. Chłopcy nakryli do stołu, po czym poszli się przebrać.

W końcu przyszły Sylwia i Oliwia. Karol już nie mógł się doczekać, kiedy spróbuje tych pyszności przyrządzonych przez Pawła.

Wszyscy czworo usiedli do stołu, a Sylwia wyjęła z torebki zeszyt Kasi i podała go Karolowi.

- To są wiersze Kasi? - zapytał.

- Tak. Ona miała do tego talent.

Karol otworzył zeszyt i przeczytał na głos kilka ostatnich wierszy.

*

Moje serce, ono ryczy,

Ono krwawi, ono krzyczy.

Ono krzyczy bezustannie,

Gdy cierpienie je dopadnie.

*

Miłość ma wszak jest wielka

I przed Tobą właśnie klęka,

Choć do szkoły droga długa,

Co dzień idę,

By Cię spotkać i pomrugać,

A przy Tobie moje rzęsy,

Czarnym tuszem malowane,

Lśnią ku Tobie niczym węzły

W adidasach zawiązane.

*

Gdybym miała szczęście takie,

Że bym mogła zostać ptakiem,

Chciałabym się stać jaskółką

Wtedy nad twą głową latałabym w kółko.

*

Tak się zakochałam,

Że nie jestem sobą.

Marzę o miejscu,

Gdzie będę tylko z Tobą.

*

Ostatnim wierszem był ten, który widniał na grobie Kasi i Andrzeja. Karol przejechał palcami po kartce i nagle wszystkie wspomnienia z tamtej nocy wróciły.

- Przeczytaj jeszcze te, które pisała, zanim zaczęła chodzić z Andrzejem - zaproponowała Oliwia.

Chłopak przewrócił kartki w zeszycie na sam początek i znów przeczytał kilka wierszy na głos.

*

Kiedy Cię spotkałam,

Wszyscy mi mówili, że się zmieniłam.

Lecz teraz sobie uświadamiam,

Że nawet tego nie zauważyłam.

Gdybyś tylko wiedział teraz,

O czym myślę, o czym śnię.

Czy to miłość, czy obsesja?

Sama nie wiem.

Czy to radość, czy to smutek?

Sama nie wiem.

Sama nie wiem, czego szukam

W Twoich oczach, w Twoim ciele.

Chociaż czasu nie mam wiele,

Ciągle myślę.

I w soboty i w niedziele,

Ciągle myślę.

Ciągle myśli jest tak wiele.

Myślę, myślę i nic nie wiem...

*

Kiedyś nie wiedziałam,

Kochać nie umiałam,

Lecz gdy Ty się zjawiłeś,

To wszystko zmieniłeś.

Zakochałam się w Tobie,

Nie wiedząc, co robię.

Bałam się, że coś się dzieje,

Gdy przestałam jeść i spać.

Patrząc wtedy, jak wiatr wieje,

W końcu przestałam się bać.

Zrozumiałam, że to miłość.

Jednak później przyszła złość,

Na to, że nie kochasz mnie,

A ja w rozpaczy pogrążyłam się.

Potem przyszła nadzieja,

Na to, że Ty zmienisz zdanie.

Gdy mówiłam Tobie ,,Heja!",

Nie odpowiedziałeś na powitanie.

*

Niespodziewanie Sylwia przerwała Karolowi.

- Ten Kaśka napisała po tym, jak Aśka ogłosiła całej klasie, że ona i Andrzej są parą.

- Pamiętam ten dzień - rzucił Paweł. - Ta Aśka to była po prostu pusta lala. Nigdy jej nie lubiłem.

- Ja też - dodał Karol. - Pamiętasz, Paweł, co powiedziałem, kiedy z nim zerwała?

- Tak - zachichotał. - Andrzej był załamany, a nasz wspaniałomyślny Karol powiedział, że dobrze, że go rzuciła, ponieważ będzie miał więcej czasu dla nas. Na szczęście niedługo później zaprzyjaźnił się z Kasią i przestał myśleć o tej ,,Barbie".

- A Andrzej w ogóle wiedział, że Kasia pisała wiersze? - spytał Karol.

- Dowiedział się tamtej nocy - zaczęła Sylwia. - A na pogrzebie Kasi schował w tym zeszycie żyletkę, którą później podciął sobie żyły.

- Skąd wiesz, że schował żyletkę w zeszycie? - zdziwił się Paweł.

- No, właśnie - dodała Oliwia.

- Bo później znalazłam w nim opakowanie po niej.

- I nic nam nie powiedziałaś?! - oburzyła się.

- Myślałam, że sami to widzieliście. A zresztą, co to ma za znaczenie. Ja nawet tego nie dotknęłam.

Karol przewracając kartki, właśnie natrafił na opakowanie po żyletce. Jednak ku ich zdziwieniu, gdy wziął je w rękę, okazało się, że jest tam jeszcze jedna żyletka.

- Jak myślicie, po co zostawił drugą żyletkę? - przeraziła się Oliwia.

- Nie mam pojęcia - odpowiedział Paweł.

Karol natomiast chwilę się zastanowił i powiedział:

- Zostawił ją dla mnie, żebym ja też się zabił.

- Niby czemu miałby zrobić coś takiego? - zdziwił się jego partner.

- To przecież ja zabiłem Kasię. To przeze mnie zginęła.

- Przecież rozmawialiśmy na ten temat - zaczęła Sylwia. - Każdy z nas zawinił, nie tylko ty. A z tego, co wiem, Andrzej obwiniał nawet samego siebie za to, że wtedy powiedział o was coś takiego.

- Proszę cię, Karol. Minęły już dwa lata. Ja też mam wyrzuty sumienia, ale trzeba żyć dalej - wtrąciła się Oliwia.

- A właśnie, skoro już o życiu mowa. Wy chyba dawno nie mieliście chwili dla siebie - zmieniła temat Sylwia.

- Rzeczywiście. Nawet wczoraj, jak wróciliśmy z cmentarza, to byliśmy tak wykończeni po całym dniu, że tylko się wysuszyliśmy, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać - powiedział Paweł.

- Całowaliście się w ogóle ostatnio? - spytała Oliwia.

- Tak szczerze... - zaczął Karol, spoglądając na Pawła - ...całowaliśmy się tylko raz. Wtedy, na mojej osiemnastce. To był nasz pierwszy i jedyny pocałunek.

- A co powiecie na drugi pocałunek? - zaproponowała Sylwia.

- Ale tak teraz? - przeraził się nieco Karol.

- A czemu nie? Przecież tylko my tu jesteśmy. Dalej - zachęcały ich dziewczyny i razem zawołały - Gorzko! Gorzko!

Chłopcy spojrzeli sobie w oczy i powoli zbliżyli się do siebie, aż ich usta się zetknęły. Zaczęli się całować i nagle poczuli to, co za pierwszym razem, gdy się całowali. Po pocałunku patrząc na siebie, uśmiechnęli się.

Tę romantyczną dla nich chwilę przerwał im dzwonek do drzwi. Paweł otworzył i ujrzał w nich Annę.

- Dobry wieczór - powiedziała.

- Dobry wieczór. Proszę, niech pani wejdzie.

Kobieta weszła do środka i ujrzała swojego syna w towarzystwie dwóch pięknych dziewcząt.

- Cześć Karol.

- Cześć mamo. Coś się stało? - zapytał zdziwiony wizytą matki.

- Nie. Po prostu zostawiłeś w domu swój dowód osobisty i pomyślałam, że ci go przyniosę - wyjęła z torebki dokument i podała dwudziestolatkowi.

- Dzięki. Nawet się nie zorientowałem, że nie mam go przy sobie.

- Ale ja chyba wam przeszkadzam - spojrzała na dziewczyny.

- Nie, nie, no co ty - odpowiedział Karol.

- Serio? Bo zanim zadzwoniłam do drzwi, to słyszałam, jak ktoś woła: ,,Gorzko! Gorzko!”. Czyżby mój syn miał dziewczynę?

Wszyscy czworo się zmieszali i nie wiedzieli, co powiedzieć. Paweł pomyślał, że Karol ma teraz okazję, żeby powiedzieć mamie prawdę. Jego chłopak wpadł jednak na zupełnie inny pomysł. Podszedł do siedzącej na kanapie Sylwii i powiedział:

- Tak, mamo. Przyłapałaś nas. Sylwia to moja dziewczyna.

Paweł spojrzał na niego wściekłym wzrokiem, ale nic nie powiedział. Rozumiał, że Karol boi się powiedzieć rodzicom prawdę.

- Dobrze. To ja już nie będę przeszkadzać. Dobranoc - powiedziała z uśmiechem i Karol odprowadził ją do drzwi.

- To pa, mamo.

- Dobranoc - zawołali Sylwia, Oliwia i Paweł.

Kiedy Anna wyszła, Karol usiadł z ulgą. Jednak Paweł i dziewczyny nie poczuli ulgi po tym, co chłopak powiedział swojej mamie.

- Zwariowałeś?! - wybuchnął nagle Paweł. - Właśnie miałeś okazję, żeby powiedzieć swojej mamie prawdę, a ty powiedziałeś, że Sylwia to twoja dziewczyna!

- Przecież rozmawialiśmy na ten temat. Powiem prawdę, ale jeszcze nie teraz - zdenerwował się.

- Tylko po co wciągnąłeś Sylwię w to kłamstwo?

- Spanikowałem. To było pierwsze, co mi przyszło do głowy.

- Paweł, nie denerwuj się - zaczęła Sylwia. - Poudaję przed rodzicami Karola, że jesteśmy razem, a za tydzień powiemy całą prawdę.

- Ok. Karol, za tydzień mówisz rodzicom prawdę - rzucił Paweł.

- Zwariowałeś?! Dobrze wiesz, jaki jest mój ojciec. Wyklnie mnie, jak się dowie.

- To powiedz to przynajmniej mamie.

- Paweł ma rację - wtrąciła się Sylwia. - Mama powinna zrozumieć.

- Dobra. Za tydzień pogadam z mamą.

- No, a teraz chłopcy, prosimy uśmiechy od ucha do ucha i uścisk na zgodę - powiedziała Oliwia.

Karol podszedł do Pawła, spojrzeli sobie w oczy i... wybuchnęli śmiechem. Dziewczyny się zdziwiły i nie wiedziały, o co chodzi.

- Sorki, dziewczyny. Zawsze, jak się pokłócimy i mamy się pogodzić... - zaczął Paweł, zwijając się ze śmiechu.

- ...Wtedy patrzymy na siebie i nie możemy wytrzymać ze śmiechu - dokończył Karol.

- To ja może przyniosę deser - powiedział blondyn, ciągle chichocząc.

Chłopak przyniósł mus czekoladowy i wszyscy wrócili na swoje miejsca.

- Dobra, to na czym stanęło, zanim przyszła twoja mama? - spytała Sylwia.

- Na pocałunku - rzucił Karol.

- No, właśnie, bo ja miałam do was takie pytanie - zaczęła Oliwia. - Jak to jest całować się z kimś tej samej płci?

- Według mnie, to w pewnym sensie to samo, co pocałunek z osobą płci przeciwnej - odpowiedział. - Całujesz osobę, którą kochasz.

- Pięknie to powiedziałeś - pochwaliła go.

- A tak w ogóle, czy oprócz nas, ktoś jeszcze o was wie? - spytała Sylwia.

- Nie - rzucił śmiało Karol. - Chyba, że Paweł znów coś przede mną ukrył – dodał, kierując podejrzliwe spojrzenie na swojego chłopaka.

- Yyy... - zająknął się - ...ja może...yyy.

- Co?! Znowu powiedziałeś komuś bez mojej wiedzy?

- Powiedziałem pani Ali - przyznał się. - Ale to było jakiś rok temu.

- Co to za pani Ala? - spytała Oliwia.

- To wychowawczyni z domu dziecka, w którym się wychowywałem.

- A tak, opowiadałeś nam o wszystkim - przypomniała sobie.

- Jest dla mnie jak matka. Dlatego jej powiedziałem.

- I jak zareagowała? - spytał już nieco spokojniej.

- Na początku była w szoku, ale nie przeszkadza jej to. Dlatego chcę, żebyś powiedział rodzicom prawdę.

- Paweł, jeśli tak ci na tym zależy, to powiem im o tym.

- No. W końcu doszliśmy do porozumienia - wtrąciła się Sylwia. - Może zmieńmy temat, żebyście znów się nie pokłócili.

- A dlaczego Kasia trzymała w tajemnicy to, że pisała? - spytał Karol.

- Kasia była po prostu skryta. Nie chwaliła się tym, że potrafi zrymować każde słowo tak, by miało sens. Zresztą większość tego, co pisała, dotyczyło jej uczuć - tłumaczyła Oliwia.

- Kiedyś nawet napisała piosenkę o naszej przyjaźni. Zawsze noszę to ze sobą.

Sylwia wyjęła z torebki notes, w którym nosiła kartkę z tekstem. Najwidoczniej wiele razy rozkładała ją i składała z powrotem, na środku kartka była nawet sklejona taśmą. Dziewczyna podała ją Karolowi i Pawłowi.

- Pamiętasz melodię? - zapytał z ciekawością Karol.

- No, jasne. Jak mogłabym zapomnieć.

- Zaśpiewasz?

- Nie. Ja nie umiem śpiewać - wykręcała się. - Ale mam nagranie, jak śpiewała Kasia. Niestety nie umiała grać na żadnym instrumencie, więc śpiewała na sucho.

Dwudziestolatka wyjęła dyktafon i odtworzyła nagranie. Chłopcy wsłuchali się w głos Kasi.

*

Przyjaźń między Nami

Trwa od tylu lat.

I nie wiem, co mam zrobić,

Bo za Wami kończy się mój świat.

Chciałam spędzać z Wami,

Cały wolny czas,

Lecz teraz wiem, że pry-

watne życie ma każdy z Nas.

Więc myślę, że powinniśmy,

Podjąć decyzję tę,

Że nie ważne, jak często się spotykamy,

Ważne, że o siebie nawzajem dbamy.

Takie przyjaźnie są wieczne,

Choć nie zawsze godzę się,

Na przygody niebezpieczne,

Bo strachliwa bardzo jestem.

Jednak przy Was nie muszę

Zwracać uwagi

Na strachliwą duszę

I mój brak odwagi.

Wam to nie przeszkadza,

Że mam inne zdanie,

Gdy chodzi o życie

Lub inne zadanie.

*

- Piękne - powiedział Karol, gdy piosenka się skończyła.

- Mam to nagranie, bo jak zatęsknię za jej głosem, to sobie je włączam i przypominam sobie te wszystkie wspólnie spędzone chwile. Bardzo mi jej brakuje.

- Przepraszam, Sylwia. Przepraszam was obie. Gdyby nie ja, Kasia by żyła i nie cierpiałybyście tak. Przepraszam - załamał się Karol.

- Karol, zrozum. To był tylko wypadek. Nie jesteś winien temu, że tak się stało - pocieszali go przyjaciele.

- Przepraszam was, ale to mnie tak dręczy, że po prostu nie potrafię o tym zapomnieć. Wciąż przed oczami mam tę noc, tę imprezę, na której to się stało.

- Wiem, że to nie jest takie proste, ale musisz w końcu zacząć żyć normalnie, bo cię to wykończy - przekonywała go Oliwia.

- Ok. Postaram się jakoś nie myśleć o tym tak często.

Gdy Karol się uspokoił, przyjaciele zaczęli wspominać szkolne czasy. Paweł i dziewczyny opowiadali chłopakowi o tym, co działo się, jak ten był w więzieniu.



Kiedy Sylwia i Oliwia w końcu poszły, chłopcy posprzątali ze stołu i umyli naczynia. Po skończonej pracy poszli do sypialni i usiedli na jednym z łóżek. Blondyn popatrzył na ukochanego, zbliżył się do niego i powoli zaczął go całować. Ten oczywiście odwzajemnił pocałunek. Paweł jednak nie przerywając rozpiął, a potem zdjął swoją koszulę. Następnie zrobił to samo z koszulą Karola i pchnął go na łóżko. Nagle odpiął rozporek i zaczął zdejmować spodnie, ciągle całując partnera. Karolowi się to nie spodobało, nie chciał z nim uprawiać seksu, nie wtedy.

- Przestań! - mówił, gdy Paweł całował go po szyi. - Przes... - nie zdążył dokończyć, ponieważ uciszyły go usta jego chłopaka, który nie zwracał uwagi na prośby Karola.  -  Paweł, przestań! - odepchnął go od siebie i zerwał się na równe nogi.

Blondyn spojrzał na niego, przecierając usta palcami.

- Nie słyszysz, jak do ciebie mówię?! - wybuchnął Karol. - Co w ciebie wstąpiło?!

- Przepraszam, ale myślałem, że chcesz...

- Nie, nie chcę - odpowiedział chłodno.

- Czy to przez to, że powiedziałem o nas pani Ali? Gniewasz się na mnie? - zasugerował.

- Nie – odparł, siadając z powrotem na łóżko, tym razem jednak nieco dalej od partnera.

- W takim razie, o co chodzi?

- Nie ważne.

- Właśnie, że ważne. O co chodzi?

- Po prostu nie jestem na to gotowy.

Blondyn zaczął się śmiać, ale natychmiast przestał, gdy zobaczył poważną minę Karola.

- Ty serio? - spytał. - Przecież zawsze mówiłeś, że nie możesz się doczekać, aż będziesz mógł zaszaleć i spędzić ze mną noc.

- To było zanim miałem dwa lata na przemyślenia i zanim przeze mnie zginęli Kasia i Andrzej. Zmieniłem się od tamtej pory - wytłumaczył.

- Przepraszam. Nie zauważyłem tego wcześniej.

- Nie ważne, zapomnijmy o tym.

Obaj uznali, że są zmęczeni całym dniem i poszli spać.

Paweł w ogóle nie mógł zasnąć. Dręczyło go to, że Karol nie chciał się z nim kochać. Miał nadzieję, że dzięki tej kolacji z dziewczynami jego chłopak sobie wszystko poukładał i zrozumiał, że on sam nie jest temu winien.