niedziela, 9 marca 2014

MKP II - Rozdział IV



Rozdział IV
,,Spotkanie z matką”

        Przez całe niedzielne popołudnie Paweł siedział z kartką, którą dostał od pani Ali i zastanawiał się, czy spotkać się z matką, czy jednak nie. Nie zjadł ani obiadu, ani kolacji. W nocy znów w ogóle nie spał. Ciągle myślał o matce, która nie odzywała się przez siedemnaście lat.

        W poniedziałek chłopcy przyszli do restauracji wcześniej, żeby Paweł mógł Karolowi wszystko na spokojnie wytłumaczyć, co ma robić i gdzie, co się znajduje.
        Restauracja nazywała się Feniks. Drzwi wejściowe były szklane z drewnianym obramowaniem, za którymi znajdowała się nieduża sala, gdzie stało siedem czteroosobowych stolików. Ściany miały kolor jasnobrązowy. Naprzeciwko drzwi stał bar. Po prawej stronie przy barze widać było drzwi, za którymi znajdowało się biuro właściciela, czyli Pawła. Po lewej stronie baru były kolejne drzwi, tym razem wahadłowe, prowadzące do kuchni.
        Kiedy Karol zwiedził już wszystkie pomieszczenia, a Paweł mu wyjaśnił, co będzie robił, zaczęli schodzić się współpracownicy. Pierwsza przyszła kelnerka - Martyna. Była to szczupła dwudziestolatka o blond włosach i niebieskich oczach, która zawsze, gdy tylko miała okazję podrywała Pawła lub Szymona.
        - Cześć Martyna - przywitał ją Paweł.
        - Cześć Pawełku. - pisnęła i cmoknęła go w policzek.
        Paweł zrobił minę znudzonego już ciągłymi podrywami Martyny.
        - Ile razy ci już mówiłem, że na pewno nigdy nie będziemy razem?
        - Dużo, ale może jeszcze zmienisz zdanie - puściła mu oczko.
        - Nie, nie zmienię - zakończył temat. - To jest Karol, będzie ci pomagał na sali.
        - O, nowy kelner - podeszła do niego. - A może byśmy tak wyskoczyli gdzieś razem, tylko ty, ja… - zaczęła, jeżdżąc mu ręką po klatce piersiowej.
        - Nie, Karol też nie jest zainteresowany - przerwał jej zazdrosny Paweł. - Idź lepiej przygotować się do pracy.
        - A co, zazdrosny jesteś o mnie? - dodała.
        - Prędzej byłbym zazdrosny o Karola niż o ciebie. Znam go trochę dłużej i jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi.
        - Uważaj, Pawełku, bo jeszcze pomyślę, że łączy was coś więcej niż przyjaźń - poszła do kuchni.
         Karolowi chciało się śmiać, ale udało mu się powstrzymać.
        - Przepraszam cię za nią - zaczął Paweł. - Niedawno rzucił ją chłopak i teraz poszukuje nowej miłości, ale nie umie zrozumieć, ŻE JA NIE CHCĘ MIEĆ DZIEWCZYNY! - powiedział głośniej.
        - Słyszałam - dobiegł ich głos Martyny.
        - O TO CHODZIŁO! - znów rzucił głośniej.
        - Spoko, rozumiem - zaśmiał się Karol. - A już się bałem, że masz dziewczynę i zapomniałeś mi o tym powiedzieć.
        - Już wiesz, dlaczego nie zatrudniam kobiet? Na nią namówił mnie Szymon. Powiedział, że będzie przyciągała klientów.
        - I co? - zapytał, ciągle chichocząc pod nosem.
        - Powiem tyle, gorzej nie jest.
        Nagle do Feniksa weszli rozbawieni Błażej i Szymon. Błażej, czyli dobrze zbudowany trzydziestodwulatek był szefem kuchni. Miał ciemne włosy i bardzo pogodną twarz. Dwudziestopięcioletni Szymon, czyli kucharz był szczupły, ale bardzo przystojny i nie miał dziewczyny, więc jego Martyna się najbardziej podrywała.
        - Cześć ludzie - przywitał się Paweł.
        - Cześć szefie - powiedział Błażej.
        - Siema Paweł - dodał Szymon.
        - To jest nowy kelner - Karol - przedstawił go blondyn.
        - Poznałeś już Martynę? - spytał dwudziestopięciolatek.
        - Tak, już próbowała go gdzieś wyrwać - odpowiedział Paweł. - Jest w kuchni.
        - Szymon, skarbie. W końcu przyszedłeś. Już nie mogłam się doczekać - powiedziała, wychodząc z kuchni i rzuciła mu się na szyję.
        - Ona jest świetna - szepnął do Karola.
        Martyna zaciągnęła chłopaka do kuchni.
        - Dobra, przebierajcie się, zaraz otwieramy.
       
Restauracja została otwarta o godzinie dziesiątej. Z pierwszymi klientami Karol poradził sobie doskonale. Oczywiście Martyna nie dawała mu spokoju. Widocznie Karol jej się spodobał.
       
Zbliżała się już godzina dwunasta, więc dziewczyna go spytała:
        - Pójdziesz ze mną na przerwę obiadową?
        - Nie chcę być niegrzeczny, ale nie.
        - Ty serio mnie nie lubisz? Nie podobam ci się? - zasmuciła się.
        - Jesteś świetną kumpelą, ale tylko tyle. Ja naprawdę nie szukam dziewczyny.
        - No, tak. Jesteś takim fajnym facetem, pewnie jest już jakaś szczęściara.
        Karol przytulił ją i powiedział:
        - Wiem, że musisz być załamana po stracie chłopaka, ale ja i Paweł, jak na razie nie szukamy dziewczyny. A może Szymon. On chyba jest wolny.
        - Tak, ale pomimo tego, że ciągle z nim flirtuję, to i tak nigdy niczego mi nie zaproponował.
        - Poczekaj jeszcze trochę. Na pewno w końcu na to wpadnie - pocieszał ją.
        - Dzięki. Fajnie się z tobą rozmawia.
        - Nie ma za co. A teraz poproszę uśmiech od ucha do ucha.
        Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i wtedy wiedziała, że w Karolu na pewno znajdzie przyjaciela.
        Niespodziewanie do restauracji weszła kobieta, która miała kruczoczarne włosy spięte w kucyk i stalowe oczy. Trzydziestoczterolatka była szczupła i wysoka. Podeszła do stojącego przy barze Karola i spytała:
        - Dzień dobry. Czy pracuje tutaj Paweł Kanarczewski?
        - Dzień dobry. A kim pani jest, jeśli mogę spytać? - zdziwił się.
        - Małgorzata Kanarczewska. Jestem jego mamą - przedstawiła się.
        Na szczęście Martyna w tym czasie obsługiwała klientów, więc nie wiedziała, kim była kobieta, z którą rozmawiał Karol.
        - Ja jestem Karol Radziszewski. Paweł jest właścicielem tej restauracji. Już go wołam.
        Chłopak poszedł do kuchni, gdzie Paweł rozmawiał o czymś z Szymonem. Karol powiedział mu, że przyszła jego matka i przekonywał go, by zgodził się na rozmowę. Paweł się wahał, ale po namowach ukochanego poszedł porozmawiać z matką. Piwnooki pokazał mu siedzącą przy jednym ze stolików kobietę, która powiedziała, że jest jego matką.
        - Dzień dobry. Podobno mnie pani szuka - powiedział, gdy do niej podszedł.
        - Pawełku - zaczęła. - Jaka pani? Jestem twoją mamą. Wiem, że możesz mnie nie pamiętać, ale proszę cię, porozmawiajmy.
        - Zostawiłaś mnie siedemnaście lat temu. W ogóle się nie odzywałaś. Przez tyle czasu miałaś mnie gdzieś, a teraz się pojawiasz i myślisz, że rzucę ci się na szyję i wszystko będzie ok?
        - Paweł, proszę cię, porozmawiajmy.
        - Dobra. Powiem ci coś i jeżeli nie będziesz miała nic przeciwko temu, wtedy będziemy mogli porozmawiać.
        Kobieta się zdziwiła i zastanawiała się, co powie jej syn. Wiele rzeczy przeszło jej przez myśl, jednak żadna z nich nie była tym, co usłyszała. Paweł wstrzymał oddech.
        - No, bo ja…, ja jestem gejem - zwierzył się i nagle poczuł ulgę.
        Oczy wyleciały jej z orbit i lekko się zarumieniła. Nie wiedziała, co powiedzieć, była w szoku.
        - Paweł, ja… - zająknęła się - …ja potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć.
        - No, jasne - wstał, spojrzał na nią i poszedł do swojego biura.
        Karol, mimo tego, że obserwował całą sytuację, nie wiedział, co się stało.
        Gdy Paweł zamknął za sobą drzwi, oczy miał pełne łez, oparł się o szafę i z wściekłości uderzył w nią pięścią.
        Jego chłopak rozmawiając z Martyną, usłyszał hałas, dobiegający z biura.
        - Słyszałaś to? - spytał ją.
        - Tak. Co to było?
        - To u Pawła. Pójdę sprawdzić. Ty tu zostań.
        Na szczęście żaden z klientów nie siedział tak blisko, żeby usłyszeć trzask.
        Karol bez zastanowienia wpadł do biura swojego chłopaka i zobaczył go tam siedzącego na podłodze przy szafie całego we łzach. Szybko zamknął za sobą drzwi i usiadł obok niego.
        - Co jej powiedziałeś? - spytał.
        - Powiedziałem prawdę. Całą prawdę.
        - I co ona na to?
        - Powiedziała, że musi to przemyśleć.
        Karol objął ukochanego, by mógł się wypłakać w jego ramię.
        - Siedemnaście lat. Przez siedemnaście lat się nie odzywała. Już nie mogłem wytrzymać - dodał Paweł po chwili.
        - Dobrze, już się uspokój. Wszystko w końcu się jakoś ułoży - głaskał go po ramieniu.
        - Mam nadzieję.
        - Wiesz co, jeśli twoja mama nas zaakceptuje, to ja pójdę do moich rodziców i też im powiem prawdę. Ok?
        - Mhm - przytaknął.
        Kiedy Paweł już się trochę uspokoił, obaj wstali. Chłopak wytarł policzki i oczy chusteczką.
        - Widać? - spytał.
        Karol podszedł do niego, przyłożył mu dłoń do twarzy i przetarł jego pliczek kciukiem. Później dał mu całusa.
        - Teraz już nie. - dodał po pocałunku i uśmiechnął się.
        Na twarzy Pawła także pojawił się uśmiech, po czym obaj poszli dalej pracować.
        - Co się stało? - spytała Martyna, gdy tylko Karol podszedł do baru.
        - Już wszystko jest pod kontrolą.
        - Od jak dawna się przyjaźnicie?
        - Znamy się ponad pięć lat. Paweł to wręcz złoty człowiek.
        - Tak, jest cudowny. I jaki przystojny. Jesteś pewien, że nie chce mieć dziewczyny?
        - Tak. Przecież nawet sam ci to mówił.
        - Wiem. Żartuję sobie - dodała i oboje się zaśmiali.

        Po całym dniu pracy chłopcy byli strasznie zmęczeni, więc jak tylko przyszli do domu, umyli się, zjedli kolację i położyli się w łóżku. Jednak nie szli od razu spać, obrócili się przodem do siebie i zaczęli rozmawiać.
        - Jak myślisz, Szymon lubi Martynę? - zapytał z ciekawością Karol.
        - Jakoś specjalnie mi się nie zwierzał, ale chyba tak, tylko boi się tego, że ona tak z każdym flirtuje.
        - Wiesz, dziś ją trochę bliżej poznałem i zdaje mi się, że nie jest taka zła. Ona jest po prostu samotna.
        - Mam być zazdrosny? - uśmiechnął się.
        - No, co ty. O dziewczynę?
        - Mogłeś przecież coś przede mną ukryć i może jesteś biseksualny - zaśmiał się.
        - No, wiesz. Ja? Biseksualny? Czy ja wyglądam na biseksualistę?
        - A jak wygląda biseksualista?
        - Chyba tak, jak każdy człowiek.
        - Czyli jednak mogę mieć podejrzenia.
        - A nawet jeśli byłbym Bi, to co, zerwałbyś ze mną?
        - Nie wiem, co faceci widzą w kobietach.
        - Ja też nie - zaczął go całować.
         Po pocałunku na chwilę zamilkli. Nagle Karol zapytał:
        - Ty serio byś chciał się ze mną przespać? Wiesz w jakim sensie.
        - Nie - odpowiedział bez zastanowienia. - Ja chciałbym się z tobą kochać - pocałował go. Karolowi zrobiło się ciepło na sercu, gdy Paweł to powiedział. - Oczywiście szanuję twoją decyzję i nie będę cię do niczego zmuszał - ciągnął dalej.
        - Nie chodzi o to, że ja nie chcę tego zrobić, tylko o to, że po prostu się boję - usiadł.
        - Ale czego się boisz? - zdziwił się, też usiadł i położył mu rękę na udzie.
        - No, bo to będzie mój pierwszy raz i boję się, że może ci się nie spodobać - skłamał i ściągnął rękę ukochanego ze swojej nogi.
        - Ale co ty wygadujesz. Przecież dla mnie to też będzie pierwszy raz. Chyba nie sądzisz, że cię zdradziłem. W życiu bym ci tego nie zrobił. Ja nawet nigdy nie pocałowałem innego faceta, a co dopiero się z kimś przespać. Karol, jesteś dla mnie najważniejszy, ty i tylko ty, nikt więcej. Zrozumiałeś? - wytłumaczył, położył mu dłoń na policzku i zaczął go całować tak, żeby Karol w końcu zrozumiał, że on go naprawdę kocha. Młodszy odwzajemnił pocałunek i po chwili powiedział:
        - Paweł, dziękuję ci, że jesteś. Ja tak nabroiłem, a ty ciągle ratujesz mi tyłek.
        - Spoko. Czego się nie robi dla osoby, którą się kocha. Ale chyba poczekamy z seksem, aż wyjaśni się sprawa z moją mamą.
        - No, jasne - potwierdził, bo wcale mu się do tego nie spieszyło. - Robię się śpiący.
        - Dobra, wyłączamy światło i idziemy spać.
        Paweł zgasił lampkę stojącą obok na stoliczku nocnym.
        - Dobranoc.
        - Dobranoc.

3 komentarze:

  1. widzę kolejny nowy post, sorka że nie komentuję ale wiesz jak to ze mną tłumaczyłam ci ;) miałam książkę w ręce, więc ja znam ;) ale czytam i tak z miłą chęcią, to co iż czasami nie komentuje xD

    OdpowiedzUsuń
  2. 39 year-old Health Coach I Leeland Pedracci, hailing from Brandon enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Gardening. Took a trip to Historic City of Ayutthaya and drives a C70. dodatkowe wskazowki

    OdpowiedzUsuń